sobota, 14 czerwca 2014

Dorośli.

- Muszę iść do lekarza - oświadczyłam. - Pójdziesz ze mną?
Tomek chwile siedział w milczeniu zastanawiając się nad wszystkim co się wydarzyło w ostatnich dniach. Jeśli powie, że nie to szlag mnie trafi. Nie dam rady sama przejść przez te dziewięć miesięcy, podążając w ciągłym napięciu i niepewności kolejnych dni.
- Do jakiego lekarza? - Grał na czas.
- Dobrze wiesz do jakiego - zacisnęłam pięści wbijając sobie paznokcie w dłoń. - Muszę wiedzieć na czym stoję na sto procent, te testy mogły być jakieś trefne - powiedziałam z nadzieją - oby takie były. - Muszę wiedzieć, a nie wiem czy będę w stanie sobie z tym sama poradzić...
Tomek poprawił się na siedzeniu nadal myślą. O czym on tak długo rozmyśla?! Przecież wydukanie głupiego tak lub nie wcale nie jest skomplikowane. Zacisnęłam kciuki powstrzymując nadchodzący płacz. Ostatnio dość często płakałam z błahych powodów, jeśli w ogóle jakiekolwiek były. Z tego co wyszukałam w Internecie to jeden z objawów ciąży albo tylko i wyłącznie zmyślam. Mama jest tak zajęta sobą i pracą, że w ogóle nie zwraca uwagi na to co się ze mną dzieje. Mogłabym zniknąć, a ona by tego nie zauważyła. Jestem zbędnym elementem wystroju mieszkania. Jednym z tych, których się nie wyrzuca przez sentyment, ale gdy coś mu się stanie nie przejmujemy się i to jest pretekst żeby go wyrzucić.
- Oczywiście, że z tobą pójdę - delikatnie pogłaskał mnie po brzuchu. Spojrzałam mu głęboko w oczy, by przekazać mu co w tej chwili się we mnie dzieje. Ile emocji we mnie szaleje właśnie w tej chwili. Pożądanie, miłość, niepewność, wdzięczność, nadzieja - mój stan jest naprawdę tragiczny, że odczuwam to wszystko ze zdwojoną siłą. - Jesteśmy w tym razem - szepnął całując mnie w policzek.
- Nie chcę dzisiaj wracać do siebie, nie wytrzymam sama - jęknęłam. - Nie będą mieli nic przeciwko?
- Nie, spokojnie możesz u mnie spać, tylko pojedziemy do ciebie po rzeczy - uśmiechnął się. - Ty się pytasz czy nie będą mieli nic przeciwko? Matka cię uwielbia i tylko mi wytyka czemu cię nie zapraszam, a mała kocha cię jak własną ma... Przepraszam.
- Nic się nie stało. Muszę się przyzwyczaić - uśmiechnęłam się. - Chyba, że...
- Chyba, że?
- Zdecyduję się na.. - Zamknęłam oczy. - Na adopcję albo usunięcie...
Tomek zaniemówił, uchyliłam jedno oko by spojrzeć na różnokolorową twarz chłopaka. Obserwowałam jak jego przystojną twarz wykrzywia grymas rozczarowania, złości i bólu. Łzy stanęły mi w oczach czując jak powietrze ze mnie ucieka.
- Co chcesz zrobić?
- Zastanawiam się. Tylko się zastanawiam. Jesteśmy młodzi - jęknęłam. - Możemy oddać i poczekać na dobry moment, na przykład po studiach. Jak będziemy świadomi naszych wyborów. Mamy siedemnaście lat, Tomek. Nie jesteśmy gotowi. Ja nie jestem gotowa.
- To nie pies, którego się odda bo się nie ma pieniędzy albo warunków i kupisz nowego gdy się poprawi. To dziecko! Do tego nasze! Jak możesz w ogóle brać takie scenariusze pod uwagę?! Jesteśmy prawie dorośli, a na wszystko jest czas. Do grobu jeszcze nie idziemy, a studia można zrobić nawet po czterdziestce! Dziewczyno - chwycił mnie za ramiona spoglądając mi głęboko w oczy. - To cud, że to się przydarzyło właśnie nam. Jesteśmy wyjątkowi. Tak jak to dziecko - dotknął mojego brzucha. - Damy radę! Nie będziesz chciała tego dziecka to sam je wychowam, ale ono się urodzi. Nie możesz zniszczyć tego co powstało na skutek naszych uczuć! Proszę cię, Marta. Nie możesz mi, nam tego zrobić.
Łzy dawno płynęły po mojej twarzy nie mogąc przyjąć słów Tomka, choć jak najbardziej prawdziwych. Nie może mi to zepsuć życia. Nie chcę być zgorzkniała jak moja matka, która zachowuje się jakbym była karą zesłaną przez samego Boga. Nie chcę być taka dla mojego dziecka, chcę żeby to dziecko było szczęśliwe tak jak i ja będę. Ale nie teraz, nie przez przypadek.
- Nie chcę być jak moja matka - rozpłakałam się chowając twarz w bluzce Tomka.
- I nie będziesz. Będziesz najwspanialszą mamą na świecie, a ja najwspanialszym tatą. A to - postukał palcem wskazującym w brzuch. - A to, będzie najwspanialszym dzieckiem. Ba! Najwspanialszym człowiekiem na świecie! A wiesz dlaczego? - Pokręciłam przecząco głową. - Bo to nasze dziecko, nikogo innego. Ty będziesz lepszą matką od swojej, a ja lepszym ojcem niż mój. Zapamiętaj to!
- Tak bardzo cię kocham - jęknęłam zatapiając się w zapachu Tomka.
- I to dziecko też kochasz, zobaczysz - zapewnił całując mnie w głowę.
***
- Śpię u Tomka! - Krzyknęłam wbiegając na górę.
- Chyba powinnaś poprosić o zgodę, a nie oznajmiać. Jesteś moim dzieckiem, a ja twoją matką i masz się mnie słuchać.
- Słucham cię, niestety. Cały czas słyszę twój głos, szczególnie jak zasypiam. Głośniej się nie da, no nie? - Zaśmiałam się pod nosem.
Zarzuciłam torbę na ramię i szybko zbiegłam na dół gdzie cały czas czekał Tomek. Niczym prawdziwy dżentelmen przejął ode mnie bagaż i chwycił mnie za dłoń.
- A ty z tym twoim rozstrojeniem żołądka wybierasz się do chłopaka na noc? Wstyd - mruknęła. - Rano ci będzie rzygać dalej niż widzi żeby nie było, że nie uprzedzałam, weszło jej już to w nawyk.
- Zamknij się w końcu - warknęłam na odchodne. Tomek objął mnie uspokajając dreszcze, które przebiegały mi po całym ciele. - Nienawidzę tej kobiety! Nie zniosłabym gdybym byłą taka sama i dziecko cierpiałoby przez takie babsko. Nie mogę taka być. Tomek, ja nie dam rady!
- Dasz, dasz jesteś twarda - zapewnił. - Tak sobie myślałem..
- No?
- Przyjaciółka mojej mamy jest ginekologiem - odchrząknął. - Czułbym się bezpieczniejszy gdybyś była pod opieką kogoś zaufanego.
- Dobry pomysł, ale to znaczy, że musielibyśmy o tym powiedzieć twoim rodzicom, bo ona nie będzie trzymać języka za zębami - mruknęłam.
- Dzisiaj to załatwimy - uśmiechnął się.
Raptownie się zatrzymałam nie wierząc w to co właśnie usłyszałam. Jeszcze sama siebie nie przekonałam do tego, że coś we mnie rośnie, a co dopiero powiadamiać o tym rodziców Tomka.
- To.. Tomek, ja nie jestem jeszcze na to gotowa - jęknęłam.
- Pomogę będę cały czas z tobą.
Nie odwiodę go od tego pomysłu. Nie ma szans. Jak już się uprze to nic nie zmieni jego zdania, to jest w nim wspaniałe z drugiej jednak strony to najgorsza wada jaką posiada. Przecież to moje zdanie powinno być najważniejszego. To ja pod sercem nosze dziecko, a jego współudział jest naprawdę malutki.
- Nie zmienisz zdania? - Zapytałam łudząc się, że jednak coś do niego dotrze.
- Marta, chcę dla ciebie jak najlepiej, a to się niestety wiąże z konsekwencjami. Można powiedzieć, że już jesteśmy dorośli.

11 komentarzy :

  1. To zaskakujące, że Tomek jest o wiele dojrzalszy od Marty. Zazwyczaj to dziewczyny rozwijają się szybciej, a chłopcy bagatelizują odpowiedzialność. Mówi się, że matka kocha dziecko odkąd się o nim dowie, a ojciec dopiero, gdy je zobaczy. Ale jak widać - różnie bywa. Wydaje mi się, że chłopak będzie dla bohaterki oparciem i pomoże jej w trudnych chwilach. Na początek - pierwsze wyzwanie - poinformowanie rodziców. A będzie tylko gorzej...
    Dobrze, że poruszyłaś temat tego, że Marta nie chce być dla dziecka tak okropną matką jak jej własna rodzicielka. To znaczy, że nie myśli o sobie, ale właśnie o szczęściu maleństwa!
    Czekam na ciąg dalszy i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twój blog to... mistrzostwo!!!
    Jestem naprawdę zachwycona. Wybrałaś bardzo trudną tematykę bloga i za to się ciebie chwali, bo zdaję sobie sprawy, że niałatwo o tym pisać. Czekam na kolejny rozdział, a w tym czasie zapraszam do siebie: http://because-i-am-other.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. hej. zostawiłaś u mnie reklamę w spamie. osobiście strasznie tego nie lubię, ale rozumiem, że trzeba jakoś zaczynać. W każdym razie o wiele bardziej wolę komentarze pod rozdziałami.
    Wybacz, ale nie mam czasu na bezinteresowne nadrabianie rozdziałów i komentowanie, jeśli idzie to tylko w jedną stronę. Poczekam najpierw na komentarz u mnie, potem obiecuję, że do Ciebie wrócę z odpowiednim komentarzem.
    fatal--love.blogspot.com
    ściskam i życzę miłego dnia.

    ps: mam nadzieję, że nie uraziłam w żaden sposób.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaskoczenie, smutek, rozpacz i zazdrość, to pierwsze co poczułam gdy przeczytałam pierwsze zdanie Twojego bloga. Zaczyna się wspaniale, kończy doskonale. Piszesz o bardzo trudnej tematyce, a wychodzi Ci to tak jakbyś brała praktyki u mistrza. Zazdroszczę talentu i już kocham Twoje opowiadanie. Cóż mam mówić? Brak mi słów. Główna bohaterka jest boska, nie skupiasz się tylko na głównym temacie, dodajesz inne wątki, jak na przykład kłopoty z matką. To trudne zadanie a Tobie wychodzi doskonale. Jestem pewna, że nie zawiodę się tym blogiem, bo zgodnie z obietnicą, przeczytałam rozdziały i jestem zachwycona! Kocham tego bloga, kocham Ciebie dziewczyno. Pisz dalej, nie odpuszczaj nigdy, bo właśnie weszłam na najlepszego bloga, jakiego kiedykolwiek czytałam.
    Życzę dużo, dużo weny i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
    -Shelsie

    + Mam nadzieję, że i Ty dotrzymasz obietnicy i zobaczę Cię u mnie ponownie, bo mnie tutaj - spodziewaj się na 100%

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, tutaj Insane z Sowiego Przylądku. Nie ma u nas takiej kategorii, jak Dramat, więc przyporządkuję Twojego bloga do Obyczajowych. Mam też małą sugestię, aby usunąć z opisu adres bloga - wygląda to lepiej i bardziej czytelnie. A po kliknięciu w tytuł i tak przenosi on Cię do zalinkowanego Twojego bloga. Jeśli chcesz wprowadzić zmiany, napisz. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż, przyznam szczerze, że faktycznie taka tematyka jest dość rzadka. Podoba mi się tematyka, poza tym rozterki dwóch młodych ludzi. Matka dziewczyny zachowuje się hmm gorzej niż jej siedemnastoletnia córka i rozumiem strach Marty. Dobrze, że ma oparcie w swoim chłopaku.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, zgodnie z obietnicą powróciłam. I cieszę się, że mnie odwiedziłaś, bo dzięki temu mogłam już swobodnie zabrać się za czytanie rozdziałów. O rajuśku. Sama reklama mnie aż tak nie zachęciła, ale rozdziały mimo wszystko miażdżą.
    Jestem w szoku, od samego początku po sam koniec. Główna bohaterka – o ile dobrze pamiętam Marta, strasznie bała się co stanie się z nią i jej ciążą. Bała się odrzucenia ze strony Tomka, a tymczasem wyszło zupełnie inaczej. Chłopak mimo zdziwienia i wielkiego szoku zachował się bardzo dojrzale. Po następnych rozdziałach mam wrażenie, że o wiele dojrzalej od niej, co jest moim zdaniem bardzo niespotykane wśród facetów i już w tym momencie śmiało mogę przyznać, że dziewczyna ma duże szczęście.
    Kilka lat temu bardzo interesowałam się tematami ciąży, aborcji, adopcji i tym podobne. Zrozumiałe jest to, że główna bohaterka może mieć dużo wątpliwości, np. czy sobie poradzi, czy to jest ten czas na bycie mamą, czy nie zostanie sama, co powiedzą koleżanki/koledzy, co powiedzą ich rodzice… ale mimo wszystko trzeba być odważnym. Decydując się na aborcję, przypisuje się sobie miano ‘’morderczyni’’. Przecież ten malutki zalążek w jej brzuszku już zaczyna żyć. Nie rozumiem jak można o tym myśleć, niezależnie od wieku. Mam nadzieję, że jednak, przy wsparciu Tomka mimo wszystko przestanie mieć w głowie takie rzeczy. Tak jak i adopcję, przy której może i dziecku byłoby dobrze skoro nie jest gotowa na macierzyństwo, ale z drugiej strony w końcu przyszedłby czas, kiedy dziecko by dowiedziało się o jej istnieniu, być może udałoby mu się ją odnaleźć i w końcu stanęłoby u progu drzwi i powiedziało „co zrobiłem/łam, że mnie zostawiłaś? Aż tak mnie nienawidziłaś?” czy coś w tym stylu. Wtedy mogłaby mieć jeszcze większe wyrzuty sumienia, mogłaby namieszać w życiu dziecka i po co takie coś…. Jeśli ma się warunki i wsparcie to powinno się kochać taką małą istotkę. Mimo wątpliwości, mimo tego, że to po prostu wpadka.

    Mama Marty w pierwszym rozdziale rzuciła tekstem żeby się zabezpieczali. Pomyślałam sobie, że w sumie w porządku z niej kobieta, taka wyluzowana matka, która dopuszcza do siebie myśl, że jej niepełnoletnia córka uprawia seks. Ok, wszystko ładnie, pięknie, ale potem byłam już w większym szoku. Okazało się jednak, że nie jest na tyle dobra, jak sobie wyobrażałam. Mam nadzieję jednak, ze gdy się dowie, nie zmusi głównej bohaterki do złych rzeczy, których będzie żałować.
    Ma wsparcie w Tomku i to najważniejsze. Wspaniały z niego chłopak.

    Ok, na tym skończę. Nie poddawaj się, historia jest świetna, naprawdę. Ja osobiście nie żałuję, że się tu pojawiłam.
    A co do mojego opowiadania – tak, na początek postanowiłam, że napiszę historię na podstawie tego filmu. Jest o tym informacja w zakładce ‘’o blogu’’.

    fatal—love.blogspot.com
    ściskam i życzę miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, i wreszcie zajrzałam ;))) Problem z czasem, ale dałam radę...
    Cóż...mało spotyka się blogi z opowiadaniami w których są polskie imiona, czy nazwiska...i szczerze nie bardzo lubiłam czytać coś o polskich bohaterach xD Jednak nie przekreśliłam Twojego bloga i przeczytałam jak na razie ten rozdział.
    Poruszasz zwykłe jak i ludzkie tematy, takie powszechne, i te które zdarzyć się mogą niemal u każdej osoby. Mało kto stawia na taki temat, ale i tak świetnie idzie Ci z pisaniem o takiej tematyce. Ja nie jestem jakimś wielkim znawcą pisarskim, bo sama robię błędy za dziesięciu, ale w końcu bloguję od kilku lat, i powiem, że niektórzy pisali okropnie, jeżeli brali się za takie tematy... Tobie szacun. I zyczę ogromnej weny ;)

    pokoj-1408.blogspot,com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze piszesz, chociaż czasem umykają Ci ogonki np. zamiast "chwilę" napisałaś "chwile", ale nie jest to poważny błąd. Musze przyznać, że wielkie brawa za to, że używasz polskich imion! Naprawdę, mało jest takich opowiadań i wielki szacun za to! I tematyka także nie jest trudna, dlatego Cię podziwiam. Oczywiście żadnej aborcji! Dziecko ma się urodzić! Pozdrawiam i życzę zapału do pisania! :)
    W zakładce "Reklamy" zostawiłam reklamę mojego opowiadania. Może wpadniesz?

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć! :)
    Zaskoczyła mnie tematyka bloga. Nie każdy chciałby pisać, poruszać takie sprawy, a Ty to robisz i to ciekawie.
    Opisy są niezłe.
    Tomek jest wspaniały. Jest taki opiekuńczy! Nie dziwię się, że tak na nią naskoczył, gdy powiedziała, że zastanawia się nad aborcją. Niech jej nawet już ta myśl nie przechodzi przez głowę! Już o wiele lepsza jest myśl oddaniem dziecka do adopcji, ale tego też nie popiram, chyba że ktoś naparawdę nie ma pieniędzy na utrzymanie siebie i malucha, ale ona się do tych osób nie zalicza.
    Bardzo ciekawi mnie to, jak zareagują rodzice Tomka, ale są mili, więc nie powinno być problemu, gorzej z matką Marty. Taka wredna jędza!
    Rozumiem, że Marta się boi, jednak nie można podejmować tak ważnych decyzji dla dziecka, jak na przykład aborcja, gdy jest się tak rozchwianym emocjonalnie. Pierwszy etap ciąży dopiero się zaczyna - szybkie zmiany nastrojów.
    Pozdrawiam!
    Amy :)

    Byłoby mi bardzo miło, gdybyś Ty także wyraziła swoją opinię :)
    http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka
    Tematyk bloga bardzo ciekawa
    Ogólnie trudny temat wybrałaś
    Ale podoba mi się
    Czekam nn
    Pozdrawiam
    Aqua
    Ps. zapraszam http://aquasenshi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń